poniedziałek, 15 września 2014

Obrońcy

 Lyonel znów rozświetliła kamienną komnatę. Kątem oka zobaczyłam jak Albus nerwowo zerka na obraz przedstawiający Arise. Przynajmniej nikt nie poszedł w moje ślady i nie uciekł z krzykiem.
 Prawie każdy wzrokiem pełnym lęku i podziwu omiatał komnatę. Tylko Scorpius od samego początku wpatrywał się tylko i wyłącznie w jeden punkt. W Dłoń Fatimy. Lyonel mocno dźgnęła mnie w przedramię i skierowała na chwilę wzrok na młodego Malfoy'a.
- To on? To on ma znaleźć jeden z naszyjników? - zapytałam szeptem. Wiedźma zbliżyła swoją twarz do mojej i jeszcze ciszej wymamrotała:
- Nie wiem. Powiązania między mną, a Arise i ze wszystkim co z nią związane jest bardzo wątłe.
Dopiero teraz zauważyłam, że ma wampirze kły.
- Myślałam, że skoro jesteście jednym w dwóch wcieleniach będziesz wiedziała gdzie co jest. No wiesz, tak profilaktycznie.
- Jesteśmy jak Yin i Yang. Cząstka zła w dobrym i cząstka dobra w złym. Nie wiemy dokładnie jak siebie pokonać, a przynajmniej same nie jesteśmy w stanie tego zrobić. To tak, jakby ktoś dał ci zagadkę do rozwiązania i kilka, na pierwszy rzut oka, przypadkowych przedmiotów. Poświęciłam ostatnie dwieście lat mojego życia na poszukiwaniu zagłady Arise. Wiem co trzeba zrobić, jednakże osobiście nie mogę tego wykonać. Nie znam też osób, których przeznaczeniem jest jakaś rola w tym przedstawieniu.
- Nie powiedziałaś mi wszystkiego, prawda? - zapytałam z nutą wściekłości w głosie.
- Prawda. - odpowiedziała i błyskawicznie zniknęła z zasięgu mojego wzroku.
 Scorpius wodził palcem po krawędziach obrysu Dłoni Fatimy. Z zafascynowaniem przyglądał się wyryciu w kamieniu. Stałam obok niego i udawałam, że symbol mnie również interesuje w takim stopniu jak jego. Tak na prawdę głowę zaprzątały mi dwie rzeczy - jak powiedzieć Scorpowi o śmierci ojca i ilu ważnych rzeczy nie powiedziała mi Lyonel.
 Nagle dłoń zapadła się w głąb kamienia, na wierzchu zostało tylko oko, które przekręciło się i zabarwiło na niebiesko.  Malfoy odskoczył do tyłu, ale po chwili z ciekowością zbliżył się z powrotem do ściany. Ja tylko wybałuszyłam oczy.
 Mamy pierwszego obrońcę.
 Lyonel bezgłośnie stanęła tuż za nami i obserwowała całą scenę.
 Kamienne, niebieskie oko, wsunęło się dalej niż reszta dłoni w ścianę. Scorpius spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Halo! To Lyonel jest korytarzową wiedźmą z cząstką zła w dobrym, a nie ja!
 Korytarzowa wiedźma z cząstką zła.
 Dlaczego ja na to nie wpadłam wcześniej?
 Ale teraz nie było czasu na przemyślenia.
 Oko teraz wysunęło się w stronę Scorpiusa. Chłopak dotknął delikatnie palcem półkola, a ono natychmiast otworzyło się i pokazało swoje wnętrze. W małej skrytce leżał jeden z naszyjników. Scorp wyciągnął go i delikatnie schował w dłoni. Dłoń błyskawicznie schowała się w ścianie. Chłopak z uśmiechem spojrzał na mnie.
- Jednak jestem kimś więcej niż synem uzdrowiciela.
 Poczułam jak w moich oczach pojawiają się łzy.
- Aroosa? Czy ty płaczesz?
- Nie coś... Coś mi pewnie wpadło do oka. - przyłożyłam dłoń do twarzy i otarłam oczy, jednocześnie odwracając się plecami do Scorpa. Jak mam mu powiedzieć, że jego ojciec nie żyje? W dodatku wszedł w korytarze, aby znaleźć swojego syna, który sam tu przyszedł.
- Coś w tym twoim spojrzeniu było. - wymamrotałam do Lyonel, gdy zmaterializowała się przed moimi oczami.
- Albus i Ted próbują dostać drugi naszyjnik. Mamy chwilę czasu.
Jeszcze raz wytarłam oczy rękawem bluzy, której prawowitym właścicielem jest Jim. Ciekawe, czy jeszcze kiedyś będę mogła ją zwrócić.
- Cząstka zła w dobrym i dobra w złym.
- Nabrałaś już podejrzeń? Mądra z ciebie Gryfonka. Ja i Arise jesteśmy nieprzewidywalne. Czasem nie wiem która z nas jest gorsza. Ale raczej zawsze będzie to Arise. Ja wam chcę pomóc. To ja jestem niewinną ofiarą. Gdy zginie Arise, zginę też ja. Gdy jest uwięziona, to ja jestem słaba. Jednak musisz uważać na mnie. W pewnym momencie cząstka zła może przejąć chwilową kontrolę - po kamiennej komnacie poniosło się echo krzyku radości Teda, Lyonel ścisnęła mnie mocno za ramię - przekaż jak najszybciej wszystko co ci powiedziałam reszcie. Wytłumacz im to. Wszystko od początku. Powiedz też o swoich podejrzeniach. - odwróciła wwiercający wzrok czerwonych oczu i skierowała się ku grupie, świętującej odnalezienie naszyjników. Spojrzałam za nią, jak jej czarna szata ciągnie się za nią po usmarowanej krwią podłodze.
 Z wymuszonym uśmiechem podeszłam do przyjaciół i wiedźmy. Teddy i Scorp ściskali w dłoniach swoje naszyjniki. Ten który ściskał Scorp był srebrny, Tedd'iego był złoty. Obydwa miały dużą zawieszkę w kształcie oka z tajemniczo niebieską tęczówką. I niby ta biżuteria ma odstraszyć Arise? Teddy chciał mi coś powiedzieć, ale Lyonel podniosła dłoń i uciszyła całą grupę.
- Mamy już Zbiór i Naszyjniki. Zostaje nam tylko czekać na powrót Jamesa. Następnie wyruszymy na poszukiwanie więzienia Arise. Niestety, nie wiem gdzie dokładnie się znajduje. Wszystkie odpowiedzi są w Zbiorze - popatrzyła na mnie znacząco, zacisnęłam palce na drewnianej okładce - Czas nie jest nam przychylny.


Rozdział lekko przykrótki, ale musiałam zakończyć w takim momencie (budowanie napięcia i te sprawy...). Jak wcześniej wspominałam, w tym roku mam jakieś tam wyższe ambicje i rozdziały nie będą sie pojawiały w tygodniowych odstępach, za co bardzo przepraszam. 
Nie wiem czy każdy to zauważył, ale bardzo lubię dzielić się muzyką. Chyba nikt się nie obrazi, jeśli będę wstawiała swoje ulubione utwory? Tak tylko do posłuchania, rozszerzenia swoich muzycznych horyzontów.


3 komentarze:

  1. Nie lubię krótkich rozdziałów. Czytam, czytam i nagle... koniec :'( Oj, bardzo tego nie lubię.
    Nie budujesz u mnie napięcia, tylko mega wkurzenie :D Ale rozdział i tak bardzo mi się podobał ;) Niech James wraca, żeby akcja mogła się rozwinąć :D Super <3
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie podobają mi się twoje opisy! Zwłaszcza, jak wchodzisz na tereny cząstek dobra i zła, świetnie to wszystko ujmujesz, tak trochę poetycko. Czekamy na więcej ;)

    P.S. Nie wiem, czy to moja przeglądarka, czy to blogger, czy coś jeszcze innego, ale twoje zakładki na górze przesunęły się w prawo i ostatnia do połowy jest przykryta prawą kolumną, a konkretniej cytatem. Pomyślałam, że dam znać, tak na wszelki wypadek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześćcześć~~
    Wiem, że pewnie Cię wkurwię tym komem, ale mam sprawę - Ty wciąż chcesz pisać to opowiadanie o Sama-Wiesz-Czym, czy nie? Bo nie wiem, czy mam cokolwiek tam publikować, zmieniać, czy to wciula zostawić. Nie chcę tego pisać sama, a Ty się tam w ogóle nie udzielasz. A przecież mówiłaś, że masz już gotowy następny post. No, w każdym razie, jeśli wciąż chcesz to ze mną pisać, to weź zagadaj na maila, czy Gadu, jeśli nowe założyłaś, bo smutno mi zostawiać ten blog, a pisać sama nie mogę, bo jestem w trakcie pisania czterech innych....
    Enjoy~~

    OdpowiedzUsuń