wtorek, 1 października 2013

,,Czarna Pożeraczka''

Kolejny rozdział który dedykuję Oli (Sakurze), bez której nie powstałby ten rozdział.
Dla mojej jedynej wiernej czytelniczki o której wiem.
Może i nie jest genialny, ale w tym przypadku liczą się moje intencje.
Przez następne dwa dni opatrywaliśmy nieprzytomnym rany. Było ich dużo, ale większość nie była zbyt głęboka. Jednak krew wciąż się z nich sączyła, a nam zaczynało brakować prześcieradeł.  Na dodatek moja rana też nie chciała przestać krwawić. Przenieśliśmy chłopaków na łóżko stojące pod ścianą. Spaliśmy na zmianę, raz ja i Rose, raz Al i James. Zawsze ktoś czuwał na wypadek gdyby Vivu lub coś innego  (np. postać w czarnej pelerynie) miało zamiar wtargnąć do pokoju. To trwało przez trzy dni. Po tym czasie Teddy i Scorpius odzyskali przytomność. Na początku nie chcieli nic jeść, więc na siłę wciskaliśmy ich suchary i poiliśmy herbatą. Po kilku godzinach byli już bardziej rozmowni. Zasypaliśmy ich gradem pytań, jak dostali się tu, co im się stało, dlaczego weszli za drzwi?
- Ej! Uspokójcie się! - krzyknął Albus. - Teraz możecie opowiadać co się stało. - dodał i usiadł na przeciwko Teda. Po chwili każdy z nas siedział w taki sposób by widzieć dwójkę nowych w pokoju.
- Więc... Eee... - zaczął metamorfomag.
- Teddy próbuje powiedzieć, że chcieliśmy znaleźć was na własną rękę, mimo tego, iż nauczyciele próbowali dostać się na dół, lecz zbyt się boją. Poinformowaliśmy ich o naszych zamiarach - nie udzielili zgody, zakazali zbliżać się do korytarza. - blondyn mówił dość monotonnie - Ale Teddy wymyślił plan o którym nikt się nie dowiedział. I tak znaleźliśmy się w korytarzu, przed drzwiami. Za nimi była drabina - co?! Drabina?! Przecież tam nie było żadnej drabiny... - Zeszliśmy na dół i znaleźliśmy się w kamiennej komnacie, na ścianie było napisane ,,Witajcie w komnacie wiecznego smutku''. Nie było tam nic.
- Nie wiem czy wiesz, ale my tam byliśmy. - wtrącił James. Malfoy spojrzał na niego leniwym wzorkiem i kontynuował znudzonym tonem.
- Postanowiliśmy odpocząć. Wyjęliśmy wcześniej przygotowane kanapki, ale pojawiło się coś... Coś w czarnej pelerynie z zakrytą twarzą... I zaczęło nas gonić korytarzem. - Coś, peleryna, co?! Boże, Jezu, Maryjo, Buddo, Abrahamie, dlaczego?! To nie ma prawa istnieć, Arooso, on zmyśla, żeby cię przestraszyć.  Uspokój się... Nie mdlej. 
- Coś się stało? - usłyszałam szept Jamesa. Odwróciłam się w jego stronę. Scorpius dalej opowiadał o tym jak uciekali, ale umknęło to na drugi plan. 
- Nie, nic. Tylko coś na kształt mojego koszmaru biega po korytarzu. - odwróciłam się. Lupin podejrzliwie patrzył się na mnie. Zrozumiał, że coś jest nie tak.
- ... I wtedy wbiegliśmy do pokoju z obrazem, zaatakował nas tam skrzat domo...- nie dokończył, bo inicjatywę przejął Teddy.
- Zaatakował nas skrzat domowy i jakimś cudem udało mu się zabrać nam różdżki. Związał nas tymi swoimi sztuczkami i zawlókł pod portret tej no...
- Margaret of Anjou, Zła Królowa. - podpowiedział mu Albus.
- No, tak, Margaret. Zaczęła przemawiać, pytała dlaczego wtargnęliśmy do jej domu bez zaproszenia. Powiedzieliśmy, że przybyliśmy uratować naszych przyjaciół, na to ona wybuchła i kazała temu stworzeniu nacinać nasze ramiona i przedramiona, stąd tyle drobnych ran. Po kilku godzinach uznała, że musimy ponieść większą karę - ból. Więc skrzat zaczął pogłębiać co niektóre rany, chłostał nas biczem... - wciąż przerażona perspektywą spotkania z chodzącym, czarnym prześcieradłem słuchałam dalej o okropnościach, których dopuściła się Margaret i Vivu. - Robili to tak długo, dopóki nie straciliśmy przytomności. Tak trafiliśmy tu. Wciąż zastanawia mnie jedno - czym jest to czarne coś?
Trafiliśmy w punkt kulminacyjny. Ja mam ochotę zemdleć, zapaść się - cokolwiek by nie dowiedzieć się niczego co zostało spisane o czarnej postaci. Z kolei inni chcą wiedzieć czym ona jest, co ich goniło. Nie wiedzieć czemu niewiedza wydawała mi się najbezpieczniejsza, nie wiedząc o szczegółach bytu tego czegoś miałam wrażenie, że jest nieistotne, mniej przerażające.
- Masz. - James podsunął Lupinowi książkę z opowiadaniami otwartą na stronie 74. Już z daleka widziałam wielki tytuł i ilustrację przedstawiającą senny koszmar. Nie, nie i jeszcze raz nie. Teddy chwycił za książkę i uważnie przyjrzał się postaci. Spróbowałam zamknąć ,,Zbiór opowiadań'', ale tylko przytrzasnęłam chłopakowi palec wskazujący.
- Arooso, to tylko opowiadanie. - powiedziała Rose. Srutututu. Coś co istniało w mojej głowie, w korytarzu i w książce nie może być tylko czymś.
,,Legendy głoszą, że w podziemiach kościoła żyje tajemnicza postać''
- Nie! - krzyknęłam
- To, że ty nie chcesz wiedzieć czegoś o tym, nie znaczy, że my też mamy nie wiedzieć!
- Zatkaj się, James.
- Lepiej ty się przymknij i posłuchaj co piszą w tej książce. - odparł oburzony
,,Nikt dokładnie nigdy jej nie zobaczył, ale nieliczni zdążyli utrwalić w swojej pamięci kilka wspomnień z tą postacią. Otóż zawsze miała na swych ramionach czarną pelerynę, sięgająca do stóp i zakrywającą twarz, której nikt w pełni nie widział. Znane nam są tylko pewne przebłyski - postać miała bladą cerę, łysą głowę i spiczaste zęby. Tyle o niej jest wiadomo, z wyglądu. Potwór z początku żył sam sobie nie przeszkadzając innym, lecz pewnego dnia pewien młodzian zapragnął poślubić jedną z panien dworu. Ta odpowiedziała mu, że ożeni się z nim tylko jeśli zgładzi coś z podziemi kościoła. Chłopak zabrał tylko miecz i zszedł pod ziemię. Nie musiał długo szukać monstra - wyszło mu na spotkanie już za pierwszym zakrętem. Z początku nic się nie stało, zmora nie miała w zwyczaju natychmiastowe zabicie. Lecz wieśniak rzucił się na nią z ostrzem. Potwór jedną, kościstą ręką odtrącił miecz i zrzucił kaptur. Oczom chłopaka ukazał się przerażający widok, którego nikt nie jest w stanie opisać. Pochyliła się nad nim i ukręciła kark, następnie zjadła jego twarz i wyssała mózg. Zostawiła biednego młodziana z pustą czaszką bez twarzy i wyszła na zewnątrz, by zemścić się na innych za naruszenie jej prywatności. Było to w czasie mszy świętej. Czarna postać rzuciła się na kapłana i zrobiła z nim to samo co z chłopakiem. Przerażeni wierni chcieli uciec, lecz drzwi z niewiadomych przyczyn były zamknięte. Czarna Pożeraczka zjadła i zmasakrowała ich wszystkich, jedyne co po nich zostało to szczątki ciał i czaszek. Wszytko to widział biały kruk, który opowiedział wszystkim o zdarzeniach z czasu mszy świętej.''
~*~
Piosenka na dziś. [KLIK]


3 komentarze:

  1. Cieszę się, że wreszcie dodałaś rozdział!
    Nie musisz robić ciągle dedyków.. Jeśli Ci powiem, że czekałam z dedykiem dla Ciebie, aż pojawi się Dracze przestaniesz dedykować dla mnie? Czuję się onieśmielona i trudniej mi komentować, gdy wiem, że rozdział jest dla mnie.. To takie frustrujące xD
    Wszystko pięknie i w ogóle, ale ja wciąż nie wiem, dlaczego nauczyciele nie reagują? Przecież to niemożliwe, żeby się bali, a jeśli już - powinni wezwać aurorów! No ludzie święci, ileż można czekać na odsiecz? Jednakowoż to Twoje opowiadanie i Twoje przygody, dlatego powstrzymam się przed wymyślaniem własnych operacji ratunkowych. ;D Mam również nadzieję, iż młodzież znajdzie jakiś ciekawy pomysł, który pomoże im wydostać się z tego miejsca i już nigdy tam nie wróci.
    Kochana Arooso, mam pytanie, albo dwa:
    1. Nie uważasz, że fajnie by było, gdybyś dodała zakładkę z bohaterami i umieściła zdjęcia Aroosy i reszty? Moim zdaniem dobrze by to wyglądało i być może wzrosła by Ci oglądalność. Ale to Twój blog, więc ty o tym zadecyduj. To tylko taka głupawa propozycja..
    2. Podasz mi swój nr GG? Jeśli masz oczywiście..
    xoxo
    Sakura

    PS Przeszukiwałam Twoje posty i zobaczyłam, że jednak nie obserwowałam Cię od początku tylko od któregoś tam rozdziału. Bardzo mi przykro, za tak haniebne kłamstwo, ale dopiero teraz zdałam sobie sprawę z rzeczy tak oczywistej. Przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego miałabym przestać dedykować dla Ciebie? Jako jedyna piszesz komentarze, które coś znaczą, a nie puste ,,super blog''. I nie, nie przestanę dedykować dla Ciebie rozdziałów i w żadnym wypadku nie czuj się onieśmielona ;D
      Szczerze? To gdy planowałam rozdziały zapomniałam o tak ważnych osobach jak nauczyciele. Ale spokojnie, teraz jeszcze raz wszystko rozplanowałam i teraz wszystko jest w porządku ^^ Tylko musisz poczekać na następny rozdział.
      Teraz wypadałoby wyjaśnić dlaczego nie ma zakładki z bohaterami. Chciałam ją zrobić, zabrałam się za szukanie zdjęć, ale żadne nie pasowało mi do postaci Aroosy (innych znalazłam, niedokładnie takich jakich sobie wyobrażałam, ale zbliżonych). Po prostu od początku wyobrażałam ją w sobie w jeden konkretny sposób i teraz nie mogę się przełamać i dodać zdjęcie dziewczyny podobnej, a nie idealnej. I nie, Twoja propozycja nie jest głupawa - ja jestem głupawa bo nie potrafię oderwać się od swoich wyobrażeń głównej bohaterki.
      Po drugie: oczywiście, że Ci podam mój numer, ale wolę to zrobić przez e-maila.
      +Nie gniewam się, bo po co? Każdy ma prawo się pomylić ;3

      Usuń
    2. By nie robić niepotrzebnego zamieszania, chciałabym poinformować wszystkich moich czytelników osobiście, że brak mi weny, a w przyszłym tygodniu mam Week of Test (nazwa wymyślona przed chwilą, chodzi o sporą ilość sprawdzianów w jednym tygodniu), więc muszę się wstrzymać z pisaniem rozdziałów do przyszłego tygodnia.. Przepraszam.

      Usuń