Nowy szukający

Następnego ranka nie było już żadnego śladu po wypadku na mojej nodze.Przeciągnełam się lekko.Wstałam i przebrałam się w moje ubrania , przyniesione przez Elizabeth Ergo , gryfonkę na siódmym roku.Na miętową podkoszulkę naciągnęłam gruby biały sweter.Zabrałam strój do quidditcha i cicho wymknęłam się ze skrzydła , żegnając panią Jackley.Równie cicho przemknęłam do pokoju wspólnego.Nikogo tam nie było.Spojrzałam na wielki zegar wiszący nad kominkiem - 8.30. Przecież trwają lekcje pomyślałam i poszłam do dormitorium.Spakowałam potrzebne książki , ubrałam mundurek i poszłam na pierwsze zajęcia tego dnia - zielarstwo , które mamy z Krukonami.Pobiegłam przez błonia do szklarni numer trzy , wymamrotałam usprawiedliwienie i podeszłam do stołu , który zajmuję wraz z Nancy i Harriet.Profesor Longbottom pokazywał jak obchodzić się z diabelskimi sidłami.Wrzucał do skrzyni z rośliną małe patyki , do których końca przymocował sznurki.Jednego z nich nie ruszał , a drugim szarpał.Z pierwszym nic się nie stało , drugiego diabelskie sidła złamały na pół.Na koniec lekcji zadał nam wypracowanie na dwie rolki jak zachowywać się gdy wpadniemy w diabelskie sidła i dlaczego.Na przerwie podbiegł do mnie Will.
-Brian kazał ci powiedzieć , że dziś o 17 szukamy szukającego. - powiedział i odszedł w tłum uczniów podążających na lekcje.
~*~
Wraz z Lily przyszłyśmy na boisko.Wokół wież poszczególnych domów latało kilku gryfonów.Wśród nich dostrzegłam rude włosy Hugo.
-Wiedziałaś , że Hugo kandyduje ? - zapytała
-Nie.
Dostrzegłam też Madeline Laven z siódmego, Pansy Events z szóstego , Jack'a Moss'a z czwartego , Harr'ego Tray'a tez z czwartego i Max'a Ganshot'a z szóstego.Wbrew przypuszczeniom Briana , przyszło mało osób.
-Nie mam pojęcia po co tu Madeline , przecież ona ma nawet problem ze złapaniem motyla !
-Nie wiesz ? Przecież zakochała się w James'ie. - odpowiedziała Lily.
Na gwizdek kapitana zgromadziliśmy się na środku boiska.Fred wypuścił znicz i tłuczki.Jako pierwsza wystartowała Madeline.Długo patrzyliśmy na jej wysiłki.Próbowała różnych zwrotów , pętli . Tylko po co ? Marnowała tylko czas.Brian gwizdnął przerywając jej błazenadę.Wcześniej wcisnął nam w ręce drewniane tabliczki.Wszyscy pokazaliśmy 0.Następny był Jack.Od razu oberwał tłuczkiem.Shatlewood załamywał ręce i podniósł tabliczkę z czarnym 0.Potem była Pansy , a po niej Max. Oboje dostali słabe punktacje.Po nich wystąpił Harry.Zwinnie wymijał tłuczki i jako pierwszy złapał znicz.Will dał mu 6 , James i Fred 2 , Lily 5 , Brian 6 , a ja 3.Jak dla mnie wciąż był za wolny.Spojrzałam na Hugona.Stał i mocno ściskał swoją miotłę.Dasz radę.Pocieszałam go w myślach.Zerknęłam na Harr'ego.Stał w otoczeniu Pansy i kilku innych dziewcząt.Madeline próbowała zbliżyć się do Freda , ale on usiadł między mną , a Lily na rozłożonym kocu , który izolował nas od śniegu , pokrywającego całe boisko i dach Hogwartu.
-Denerwuje mnie. - powiedział
-Madeline ? - zapytałam.
-Tak.Krok w krok chodzi za mną, nie daje mi spokoju.Mam ochotę podrzucić jej łajnobombę i ...
-Patrz ! - przerwałam mu - Hugo właśnie zaczął !
Rudowłosy chłopak zgrabnie unikał tłuczków.Zrobił kilka zwrotów i po kilku sekundach złapał znicz.Ja , Lily , James i Fred wystawiliśmy mu 10 . Po chwili podszedł do nas Brian i wezwał mnie na stronę.
-Harry czy Hugo ? - zapytał.
-Hugo.
-A czemu nie Harry ?
Bo tak.
-Sądzę , że Hugo lepiej spisze się podczas meczu.Zauważyłam , że Harry zbyt ulega tremie z resztą - cały czas obskakują go dziewczyny i na pewno będzie chciał się popisywać.
Po czym odszedł.To oczywiste , że Hugo jest lepszy.Brian zapytał jeszcze kilku członków drużyny , po czym podszedł do Hugona.Coś długo mu tłumaczył.Podeszłam do nich wraz z pozostałymi.
-..i dlatego przyjmujemy cię do drużyny na pozycję szukającego.